Najnowsze wpisy


Adopcja wewnętrznego dziecka
02 sierpnia 2019, 15:21

Słucham ostatnio sporo filmików na youtube i jednym z moich faworytów jest Beata Pawlikowska. Jej słowa trafiają do mnie i uderzaja w czułe punkty. jednym z mocniejszych tekstów było o pokochaniu siebie, tak pokochać siebie to chyba najwazniejsze co mam przed sobą i nie tylko :)

zyjac przez tyle lat z

Zawsze w centrum zainteresowania
05 maja 2019, 15:24

Zawsze w centrum zainteresowania;

 Okres do liceum upłynął dość spokojnie byłam z matką nie odłącznymi przyjaciółkami. Wszystko jej opowiadałam; co robiłam, jak minął mi dzień w szkole, z kim rozmawiała,  kto na mnie popatrzył hehehe brzmi to śmiesznie ale wtedy w pierwszej klasie liceum zaczęłam  interesować sie chłopcami, więc jeśli akurat ten co mi się podobał popatrzył na mnie było  to mega ważne. Wszyściuteńkie fakty z mojego życia moja matka chciała znać i znała ponieważ wszystko jej opowiadała. Byłam zachwycona ze mam taką przyjaciółkę... gorzej było z prawdziwymi przyjaciółkami w  życiu poza domem. W liceum zaczęłam sie przyjaźnić z Kawą (tak  będę nazywała moją przyjaciółkę  z LO) ta znajomość mamie bardzo sie nie podobała uważała że mamy na siebie zły wpływ. Mówiła, że mam się tylko uczyć a nie spotykać ze znajomymi, ze wszyscy są zbyt rozrywkowi a na to mam jeszcze czas. Zabraniała mi z nią rozmawiać przez telefon  tłumacząc to dużymi kosztami rozmów ale gdy to Kawa dzwoniła do mnie też nie mogłam rozmawiać. Bardzo chciała ograniczyć nasze kontakty. Gdy chciałam wyjść ze koleżankami na kawę czy do kina oczywiście nie dawała mi żadnych pieniędzy (ale o pieniądzach napisze innym razem) i zabraniała wychodnic. Gdy w końcu raz czy dwa razy odważyłam się przeciwstawić i wyszłam z domu,  wyobraźcie sobie było to na STUDIACH to groziła ze drzwi będą zamknięte a ona wymieni zamki. Jak myślicie jak się bawiłam na takim wyjściu... masakra cały czas się zastanawiałam czy mam gdzie wracać, co będzie po powrocie itd. Cały wieczór zamiast super sie bawić ze znajomymi myślałam o matce i to był zawsze jej cel. Jako narcyz zawsze i w każdej sytuacji chciała wzbudzić zainteresowanie sobą. A oto jeszcze kilka przykładów: 

 

1.      1. Moje zaręczyny; gdy przyszłam do domu po zaręczynach moja matka siedziała ze swoją siostrą moją matką chrzestna więc od razu do nich przybiegłam i pokazałam im pierścionek z pięknym rubinowy oczkiem. A moja matka popatrzyła i mówi "o jej jaki malutki chyba kosztował 100 zl." no zamarłam! Takiego tekstu w życiu bym się nie spodziewała i tak mi się głupio zrobiło przed ciotka. Zamiast się cieszyć byłam zawstydzona.  I co piękny mój dzień w moim życiu zatruła swoim jadem. 

 

2.      2. Mój ślub jako, że nie mieliśmy praktycznie żadnych funduszy finansowych poprosiłam matkę by nam użyczyła swój duży pokój jako, że mieszkaliśmy razem. Na co ona, że nie bo ona potem nie będzie sprzątać po mnie. Co jak co ale nigdy nie mogła zarzucić mi, że jestem bałaganiarą i nie dbam o porządek. Ale myślimy ok zrobimy skromny obiad w restauracji dla najbliższej rodziny. Matka nie pomogła mi kompletnie nic tylko pytała czy zamówiłam sobie bukiet kwiatków, na co ja stwierdziłam, że to zbytek z którym mogę się obejść. Ona natomiast strasznie się na ten bukiet nakręciła i twierdziła, że bez niego wręcz się nie da ślubu zorganizować (mieliśmy ślub cywilny). W efekcie sama kupiła mi bukiecik najskromniejszych małych różyczek to był jej wkład w mój ślub. Natomiast w restauracji wepchnęła się wręcz na honorowe miejsce i siadła koło mnie i wręcz chciała pełnić honory jakby sama była sponsorem. 

 

3. Gdy były urodziny mojej córki mówię jej, że zapraszam ją jutro na uroczysty obiad na godz. Ok. 14 (mieszkamy razem ale gotujemy sobie całkowicie osobno, moja matka jest również na diecie więc nie jada pieczywa, mleka, śmietany, mąki i całej masy innych rzeczy). Na co ona pyta z wielkim zdziwieniem i pretensjami „to jutro? Dlaczego mi nie przypomniałaś! Powinnaś mi przypomnieć” na drugi dzień mówi, że idzie do sklepu po prezent tak ok godz. 12 ... mówię ok. Ale ze  córeczka wtedy w dzień jeszcze spała, z mężem i starsza córka daliśmy jej prezent od nas i zjedliśmy ciasto które i tak mama ze względu na dietę by nie jadła. Gdy wróciła ze sklepu ok14 córeczka spała. Więc obiad podałam jak się obudziła i jakoś wynikło, że już dostała ciasto i prezent rany jak się na to matka oburzyła, że ją odsuwam od rodziny, że ją wykluczam, że mi życzy by mnie dzieci tez tak nie szanował jak ja ją. Efekt był taki, że rozbolał mnie brzuch i do końca dnia humor był zepsuty, cały czas się zastanawiałam jak powinnam się zachować względem niej i nas.  Co zrobiłam źle i czy faktycznie ja jestem od przypominania jej że jej wnuczka ma urodziny. Tak czy siak w dniu urodzin mojej córeczki o kim myślałam? O córce?  ooo nie, o mojej matce.

 

4.      4. Miesiąc później były urodziny starszej córki, również zaprosiłam mamę na odświętny obiad.  A wcześniej zawołałam ją by była z nami jak jemy ciasto i dajemy prezent. Jako, że ona jest na wcześniej wspomnianej diecie nie dawałam jej ciasta, ale za chwilę miał być obiad, kawa. Ona jednak  siedziała minutę po czym wstała dała prezent jak jedliśmy ciasto mówiąc „proszę tu prezent” i demonstracyjnie wyszła z pokoju. Hmm ja znowu w szoku o co chodzi?! przecież to chciała miesiąc temu żeby być na tym cieście a tu znowu akcja jakaś. Idę do niej go pokoju i pytam co się stało a ona jak to co!? Chodziło jej, że dla niej nic nie miałam, a ja mówię, że zaraz będzie uroczysty obiad, że przecież jej dieta itd. A ona, że mogłam cos dla niej osobnego przygotować…. I kolejny atak słowny, że życzy mi bym  była tak nieszanowana jak ja ją nie szanuje. A ja znowu ból brzucha i znowu myślenie o niej, zamiast o mojej córeczce.  

 

Takich przykładów mniejszych było sporo ale nie o to chodzi bym pisała wszystko ale by dać wam pogląd  jak działają narcystyczne matki i jak potrafią piękne chwile zepsuć i wysunąć się na piedestał. Jeszcze chwilę o mnie i jak wtedy, powtarzam wtedy reagowałam.  Dziś już na szczęście zareagowałabym inaczej i z tego powodu jestem szczęśliwa :) ale wtedy oczywiście poczuwałam się do winy, analizowałam jej słowa, myślałam o nich i szłam do niej i przepraszałam myśląc, że faktycznie mogło być jej smutno tłumaczyłam jej zachowanie i podchodziłam na sto procent empatycznie myśląc, że kolejnym razem na pewno o wszystkim pomyśle by już jej nie sprawić przykrości. Jak myślicie udało mi się? Otóż nie, misja skazana na porażkę ponieważ narcystycznej matki nigdy ale to nigdy sie nie zadowoli, zawsze cos znajdzie i wytknie. Tacy narcystyczni ludzie są w tym po prostu świetni. Chociaż nie wiadomo jak się starasz, nie wiadomo jakie robisz zabiegi by tej drugiej osobie i nie chodzi tylko o matkę ale o ludzi o typie narcystycznym nigdy ich nie zadowolisz. Zawsze zauważą jakiś szczególik na który nie zwrócimy uwagi, bo tak naprawdę nie jest on istotny ale potrafią tak przedstawić sytuacje byśmy czuli się gorsi, głupi, winni, nieudolni i jak zwykle nam nie wyszło. Nie jest to prawda na całe szczęście ale sztuką jest to byśmy o tym wiedzieli a życie z narcystyczną osobą uczy całkowitego braku wiary w siebie. Jak to zmienić na pewno napiszę :) 

Pare słów na początek
04 maja 2019, 16:52

Witam

Na wstępie parę słów o mnie, otóż mam 37 lat, męża i dwojke dzieci.

Skończyłam IV liceum ogólnokształcące z rozszerzonym językiem francuskim. Ukończyłam AGH o profilu zarządzanie i marketing a także Pedagogikę resocjalizacyjna i sądowa  na Wszechnicy  Świętokrzyskiej.

Wychowałam się w rozbitej rodzinie moi rodzice rozwiedli sie gdy byłam w liceum jednak juz pod koniec siódmej klasy moje dotychczasowe życie uległo rozpadowi. Dotychczas wiodłam w miarę szczęśliwe  i radosne życie w pełnej rodzinie gdzie byłam kreowana na ukochaną najmłodszą córeczkę tatusia, mam dwie starsze siostry, różnica z najstarsza wynosi  11 lat a ze średnia 10. 

Załamanie mojego życia polegało na eskalacji ogromnych konfliktów rodzinnych , na które skumulowało się parę spraw na raz. Co dla małego dziecka było prawdziwa rewolucją. Po pierwsze mój ojciec którego do tej pory uważałam za idealnego,  odszedł do innej kobiety która była z nim w ciąży. Moja najstarsza siostra po zawaleniu kolejnych studiów pojechała do pracy do Włoch, a moja średnia siostra wyprowadziła sie do mieszkania które dostała  od rodziców z tak zwanych książeczek mieszkaniowych, zamieszkała w nim ze swoim narzeczonym. Ja zostałam nagle sama z matką, co było ogromną zmianą,  z 5osobowej rodziny zostalyśmy tylko dwie i tu tak naprawdę zaczyna się moja historia z która chce się z wami podzielić.

Mój blog będzie o życiu z narcystyczna, krytyczna i zaborcza matka. O tym jak upłynęło mi z nią dzieciństwo i wiek dojrzewania. Nie bez echa jej postawa odbiła się na całym moim dotychczasowym życiu. Teraz będąc dorosła cały czas odczuwam skutki wychowania i  muszę cały czas walczyć by w końcu uwierzyć w siebie i pokochać siebie tak jak nigdy nie byłam kochaną ani doceniana. Część wpisów będzie wspomnieniami, rozdrapywaniem ran,  analizą przyczyn i skutków danych doświadczeń. Nie powiem że będą to radosne wpisy jednak uważam ze aby zmienić coś na lepsze w życiu należy wrócić do źródeł do początku,  by zrozumieć i sie oczyścić,  tak by źródło w końcu wydawało zdrową i czysta wodę. Jednak nie wszystko będzie takie ciężkie i smutne, dlatego  chce Was zachęcić do śledzenia moich wpisów bo będę tutaj zamieszczała dużo ćwiczeń także dla Was,  które mi pomogły i cały czas pomagają w zmianie swojego życia tak aby stało się ono prawdziwym arcydziełem :)